Chłopcy pogięli świeżo wyprasowane obrusy.
Ćwiczą zaginanie czasoprzestrzeni - tłumaczy mi spokojnie P., skutecznie przemieniając mój paskudny grymas w uśmiech.
Padłam poobiednią porą na podłogę, małe stópki wymasowały mi plecy. Lubię to, i te małe stópki o tym dobrze wiedzą :)
I nie, wcale nie napiszę, że chatynka wyszorowana na błysk, wszystko lśni i ani grama kurzu nie uświadczysz. Nie, takie rzeczy to tylko w Erze... U nas dom jest "względnie ogarnięty". Lubię to sformułowanie, bo zostawia taki wentyl bezpieczeństwa, że, owszem, nie pozabijamy się o wszędzie porozrzucane zabawki i meble nie lepią się od brudnych śladów małych rączek, ale do Perfekcyjnej Pani Domu mi daleko. Na szczęście!
A dla wszystkich, którym przedświąteczne porządki odbierają całą radość ze świętowania, krótki film, ku przestrodze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz