Strony

niedziela, 8 lipca 2018

Już po...

Wróciliśmy z turnusu. To nasze coroczne Święto, możliwe dzięki Waszemu wsparciu w postaci 1% podatku. Nie zmarnowaliśmy tych dwóch tygodni...

Chłopcy ewidentnie dorastają, bo nie sprawiali nam żadnych większych problemów (poza lekkim marudzeniem w drugim tygodniu, ale to zrozumiałe - wszystkie dzieci były już bardzo zmęczone). Roszka wspomagały w ćwiczeniach piosenki, Bazylek szedł na zajęcia z ulubioną przekąską. Pomogły nam również bardzo plany dnia, które w wersji podróżnej zabraliśmy ze sobą i przykleiliśmy do drzwi łazienki w pokoju. Roszek od rana czekał na zajęcia na basenie, a miał je dopiero o godzinie dwunastej, więc kiedy widział na swoim planie dnia, że przed nim jeszcze ćwiczenia ruchowe, pedagog i już basen, uspokajał się i z uśmiechem maszerował tam, gdzie trzeba. Gdyby nie obrazki bardzo ciężko byłoby wytłumaczyć mu, że basen będzie później. PÓŹNIEJ to wielka abstrakcja.

Na zajęciach ruchowych terapeuci pracowali nad koślawością kolan Bazylka. Deformacja stawu skokowego okazała się już tak duża, że konieczne było zakupienie specjalnych wkładek robionych konkretnie dla danej stópki. To bardzo drogie wkładki, ale dzięki środkom zgromadzonym na subkoncie w fundacji i na to mogliśmy sobie pozwolić! Roszek z kolei uczył się... klękać! Dacie wiarę, że nigdy się tego nie nauczył? Zupełnie to przegapiłam. Pamiętam, kiedy pierwszy raz kucnął - byłam zaskoczona i dumna. Ale na pytanie terapeutki, czy kiedykolwiek klęczał... zatkało mnie. Tak więc nauka klękania poszła w ruch :) Zajęcia na basenie utwierdziły nas w przekonaniu, że to już najwyższy czas posłać Endorfinki na naukę pływania. Oprócz tego chłopcy codziennie ćwiczyli z pedagogiem, mieli terapię ręki, gdzie uczyli się chwytać, łapać i wykonywać precyzyjne czynności palcami. Roszek jeździł na koniku. Obaj huśtali się na huśtawkach, ćwiczyli równowagę, przekraczanie osi środka, jeździli na specjalnych deskorolkach, skakali na piłkach na terapii przestrzennej. Ale jak zwykle najowocniejsze były zajęcia z panią logopedą - Bazyli uczył się wymawiać głoskę F i W i nauczył się dmuchać! Roszek ćwiczył skupienie wzroku na obiekcie. Dostaliśmy bardzo cenne wskazówki, jak wykorzystać jego ciągłe echolalie (powtarzanie znanych tekstów) w czynną mowę.

Nie ukrywam, że dla nas - rodziców - turnus też jest terapeutyczny. Od lat spotykamy się tam z dwiema zaprzyjaźnionymi rodzinami, i gdy dzieci smacznie zasną, zbieramy się we własnym gronie na naszej "terapeutycznej grupie wparcia". Te rozmowy są dla mnie tak ważne, tak budujące, że po każdym turnusie ciężko wrócić mi do zwykłej codzienności. Choć na turnusie jest dużo biegania i zamieszania, bo dostajemy dwa grafiki i trzeba pilnować na którą godzinę które dziecko ma zajęcia i gdzie (nie obyło się bez pomyłek), a popołudniami trzeba naszym dzieciom jakoś zorganizować czas, to udało nam się nawet trochę pomuzykować. Chłopcy popołudniami moczyli nogi w pobliskim jeziorze.

Było pięknie. Jak zwykle za krótko.

Dziękujemy naszym Przyjaciołom za wspaniałe towarzystwo i całemu zespołowi Centrum Rehabilitacji Ruchowej LIKE za ciężką i owocną pracę.

Wrócimy za rok!
























3 komentarze:

  1. Z największą przyjemnością za rok znowu przekaże Wam mój 1%... Serce się raduje 😘❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Zawsze fajnie mi się czyta w jak fantastyczny sposób wykorzystujecie 1% i czuję w tym swój udział i to takie miłe

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie, że turnus się udał. :) I jakie postępy u chłopców! Wielu sił na powrót do codzienności życzę!

    OdpowiedzUsuń