Strony

wtorek, 10 maja 2016

Szaman

Gdy gościliśmy miłych gości, na porządku dziennym były ogniska. Całymi dniami Roszek odprawiał swoje gusła machając gałęziami przed swoim płaskim nosem. Jednak trzask palonych drewienek i słup dymu wzbijającego się majestatycznie w górę przyciągał go nieodpartą siłą. Roszek porzucił gałązkę, przydreptał do ogniska, usiadł na ławeczkę i, wpatrując się w płomienie, wychrypiał swoim gardłowym pomrukiem:
- Ogień..... Ogień..... Ogniu........ Drzewo!

Szaman! Szaman, jak nic! - orzekła Olga.

Kto jak kto, ale Olga pół świata zjeździła, z wielu misek strawę jadła i na szamanach się zna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz