Strony

sobota, 27 grudnia 2014

Z pamiętnika Bazylego...

23 grudnia 2014
Mama z Babcią i Ciocią zamknęły się w kuchni na długo i nie wychodzą. Nie wiem co tam robią, ale jeśli myślą, że to zjem, to się mylą. 

24 grudnia 2014
Ogłaszam nowe przepisy wigilijne - główną potrawą mają być chrupki kukurydziane i chlebek ryżowy. Na dokładkę suszona żurawinka. I tyle w tym temacie.
Swoje pierogi, rybki i ciasta możecie sobie włożyć...

25 grudnia 2014

15.15
Siedzimy przy stole. Mama i ja. I krokiet na talerzyku. Mama się do niego modli. I do mnie. Ciekawe kiedy się domyśli, że tym razem chodzi o kolor.

15.43
Pokapowała się. Podsmażyła na ciemnobrązowy. Taki kolor mogę ewentualnie rozważyć pod kątem przyszłej konsumpcji.

15.56
To, że zjadłem jeden kawałeczek, nie oznacza, że już będzie z górki. Ma być chrupiące z góry i od spodu, jak tylko z góry to nie zjem. Tyle już wyplułem i jeszcze na to nie wpadła!

16.07
Wpadła. 
Chrupiące zjem, ale niech mi tu żadne źdźbło kapuściane nie wystaje, bo nie zdzierżę i pluł będę.

16.29
Czy ona myśli, że jak będzie biegać dookoła stołu i machać rekami to coś zmieni?
Nie zmieni.

16.40
Chcę jeszcze krokieta, ale takiego brązowego, chrupiącego z trzech stron.

16.41  
Co to znaczy - nie ma już?!?! Że niby JA wyplułem na podłogę? I nie ma?
A gdzie miałem pluć?!?!

18.05
Nie wyjeżdżajcie mi tu tylko z żadnym sernikiem!

18.16
Mama wygrzebała z niego rodzynki. Jestem niewzruszony.

18.25
Teraz zeskrobuje polewę. To jest nawet zabawne.

18.43
Roch przyszedł i zeżarł MÓJ SERNIK! 
......


19.20
Na kolację były naleśniki z serem. Wreszcie coś dla ludzi.




Dopisek mamy:
Sernik stał się nadzieniem do naleśników!
1:0 dla mnie! Sa, sa, sa, sa!

2 komentarze:

  1. Budujesz extra napięcie ... Bzylu!!!
    Madziu, toż to Iliada i Odyseja karmicielska razem wzięte!
    Wojna, wędrówka, małe potyczki i OLBRZYMIE WIKTORIE!

    I znowu nas świątecznie nakarmiłaś, Gęsiniec wibruje(także kaszlem, ale niewyłącznie) we współbrzmieniu z Waszymi bukami, Bogiem i bogami. Gloria!

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas mama się poddała na stół wjechał talerz parówek na śniadanie ku uciesze dzieci i załamaniu babci co to swoje szyneczki i inne dobroci pichciła :) Tymianek i Oleńka :)

    OdpowiedzUsuń