Było echo. Roś grzeczny jak nigdy dotąd. Dojrzewa do pewnych rzeczy. Holter założony - jutro zdjęcie i opis. Jest płyn w osierdziu, ale na razie spokojnie. Chyba nie dużo. Pan Profesor przed chwilą wyszedł do domu (jest 20:30). Z samego rana wróci, by dalej ratować małe serduszka. Tak, dobrze się znaleźć pod takimi skrzydłami..
Ty, Madziu, masz Go w tysiącach zdjęć, ale kiedy my widzimy te kilka, widać z nich wyraźnie dojrzałość uśmiechu.
OdpowiedzUsuńRosiu wraca z labiryntów, pokonał smoka i przynosi Mamusi, Tatusiowi, nam wszystkim - siebie Odnowionego.
Serce rośnie.
Magda,my w tych całych naszych troskach i cieżkich chwilach dostałyśmy od życia coś co otrzymują wszyscy,ale nie wszyscy potrafią to dostrzec.... spotkałyśmy Anioły na ziemi ! są nimi nasze dzieci, lekarze tacy jak prof.Moll i wiele innych osób,które nam pomagają i pomagały np.ciocie z oiom-u (Patrycja,Ania). Ja przy nieszczęściu,które mnie detknęło staram się doszukiwać pozytywów... czego nauczyło mnie to doświadczenie>? pokory i dostrzegania nawet najmniejszego szczęścia i właściwie każdy pojawiający sie problem nie stanowi już większego problemu
OdpowiedzUsuńRoch da radę! w nim tkwi siła i to tyle siły,że jeszcze z Wami sią nią dzieli!!!!
w każdej sytuacji dopatruj sie dobra !!!
Madziu, co u Roszka? Jak badania? Nieustannie o was myślę. :*
OdpowiedzUsuń