Wchodzię dziś do Roszka, a tu zamiast roślinki podskakująca flądra. Odstawili leki zwiotczające. Roś sie wiercił coraz bardziej. Zrobili próbę oddechu. "Przykro mi, oddech wciąż za słaby. Muszę Go zwiotczyć znowu." Trudno. Kiedyś wreszcie zaskoczy. Uprzedzali nas, że to może potrwać długo. Niestety wciąż odsysanej wydzieliny jest b.dużo. Widzę, że wciąż w Roszka wierzą i dają Mu spore szanse. To mnie uspokaja. To mnie trzyma. A dookoła dramaty ludzkie, aż głowa puchnie. Dziękuję Wam wszystkim, którzy piszecie smsy, komentarze, dzwonicie, trzymacie kciuki, modlicie się.. DZIĘKUJĘ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz