wtorek, 5 stycznia 2016

Prezent

Endorfinki są tak specyficzne, że kupienie im prezentu, który autentycznie ich ucieszy i zainteresuje, to nie lada wyzwanie. Nawet ja - ich matka rodzona - mam z tym duży problem. Czasem jestem pewna, że coś ich zachwyci, tymczasem zabawka nie wzbudza nawet cienia zainteresowania. Innym razem coś, co spisałam od razu na straty, okazuje się hitem miesiąca.

Co podarować dzieciom, które niczym (prawie) się nie bawią, nie jedzą słodyczy, a do pełni szczęścia wystarczy im zeschnięty liść i kuchenna ścierka?

Są jednak tacy, którzy WIEDZĄ. Jakimś niesamowitym telepatycznym sposobem trafiają zazwyczaj w dziesiątkę. Jedną z takich osób jest Marysia - Mama Chrzestna Roszka.

Chłopcy dostali od niej puzzle dźwiękowe. Widziałam je kiedyś w sklepie. Roszek nie cierpi łapania za te małe dzyndzelki, nie interesują Go takie układanki - pomyślałam i poszłam dalej.

Zapomniałam, że Roszek nade wszystko kocha dźwięki. I dla nich jest w stanie zrobić to, co wydawało mi się niemożliwe - chwytać chwytem pęsetkowym, dopasowywać, pomagać sobie drugą rączką...
Codziennie siada jak zaczarowany i robi przegląd orkiestry.... A ja patrzę, patrzę i chłonę...


Masiu, DZIĘKUJEMY!!!




3 komentarze :

  1. Brawo zdolniaczku!!! :-) - moze Tiptoi bylby kluczem- zabawka dla chlopcow?znacie to ?jest to tez w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
  2. To się nazywa nauka przez zabawę na szóstkę! :) Słodki ten Twój Roszek. :) Już go lubię! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się wzruszam,to jest PIĘKNE

    OdpowiedzUsuń