czwartek, 6 sierpnia 2015

Labirynt

Gdy któreś z moich dzieci zalicza regres, regresuję wraz z nim. Przestaję śpiewać, czytać, interesować się czymkolwiek. Stronię od ludzi. Unikam kontaktu. Chowam się głęboko w siebie, zafiksowuję na temacie regresu: mielę, przerzuwam, roztrząsam, rozdrabniam, rozdrapuję, wiercę. Dlaczego? Co jest przyczyną? Szukać? Działać? Przeczekać? Czy tak już zostanie? Czy zmieniać terapię? Dietę? Tryb życia? Czy tak musi być? Czy to moja wina? Czyja to wina? Walczyć? Poddać się? Przyzwyczaić?

Rozkładam ostatnie dni, miesiące, lata na czynniki pierwsze, na istotne punkty, na przebyte i zatarte szlaki. Tracę jedyne i niepowtarzalne TERAZ na błądzeniu w labiryncie bezproduktywnych, bezsensownych, zżerających mnie myśli.

Zatracam się.
Obumieram.
Zakopuję.
Znikam.




Zupełnie jak Roś.


1 komentarz :

  1. My tez tak mamy po miesiącu przerwy od terapii mamy zastój , nie pracuje , nie wykonuje poleceń , nie lubi nic robić ale nic to trzeba iść dalej i miec nadzieje ,że en regres w końcu przyniesie cos nowego

    OdpowiedzUsuń