poniedziałek, 11 maja 2015

Kolonia karna

Mój 90-cio letni dziadek nieustannie powtarza, że Bazyli ma wyraz twarzy iście dyrektorski.
I wykrakał.
Od jakiegoś czasu nasza rodzina zmienia się w kolonię karną. Komendantem obozu jest oczywiście Bazyli.
Zasady funkcjonowania tej czteroosobowe jednostki wymyślił i narzucił sam, siejąc postrach i terror.

1. Oddalanie się od Komendanta kogokolwiek bez zgody tegoż jest kategorycznie zabronione.
2. Zamykanie się w łazience bez Komendanta skutkuje natychmiastową falą represji (głównie dźwiękowych).
3. Swobodne wchodzenie do budynku i wychodzenie z tegoż podlega surowej karze.
4. Kiedy drzwi (którekolwiek) mają być otwarte, a które zamknięte - o tym decyduje tylko Komendant według sobie tylko znanych zasad.
5. Nikomu nie wolno opuścić wspólnie zajmowanego pomieszczenia bez zgody Komendanta.

Tak to wygląda w idealistycznym Bazylowym wydaniu.

Dzielnie oporujemy.
Pod osłoną nocy, gdy czujne oko Komendanta zasypia, marzemy sprejem na ścianach znak Rodziny Walczącej.
Figę z makiem.

3 komentarze :

  1. :). Czas wyborow wiec moze to taka kampania rzadowa . Oby podporzadkowac sobie jak najwiecej wyborcow.


    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Na ostatnim turnusie poznałam mamę z synkiem chorym na autyzm. Bardzo pozytywnie wypowiadali się o programie terapeutycznym SON-RISE. Może znacie, a może nie i ta informacja okaże się Wam przydatna.
    http://bycblizejsiebie.pl/program-son-rise/porady-praktyczne-inspiracje/

    OdpowiedzUsuń
  3. Madziu, wyobrażam sobie, jak nie jest wam łatwo, gdy "despota" rządzi (w dużo lżejszym wydaniu miewamy podobne akcje z Julkiem, ale w sumie szybko do opanowania). Nie mogę jednak nie uśmiechnąć się do tego opisu. Niemniej trzymam kciuki za skuteczność rodzicielskiego ruchu oporu. :)

    OdpowiedzUsuń