poniedziałek, 3 marca 2014

Zestaw survival

Ha! Posiadanie dwójki niepełnosprawnych dzieci ma swoje małe (mikroskopijne) plusy. W moi przypadku był to ostatnio zakup nowej torebki - bo w starej przestał już się mieścić nasz podstawowy zestaw survival - zabieram go ze sobą wszędzie: do lekarza, na rehabilitację, na konsultacje wszelakie, w gości. Tylko przedszkole i dom dziadków są względnie bezpiecznym terytorium, gdzie znajdzie się i coś do jedzenia, i skrawek odzienia zmiennego, i pielucha lub dwie. Poza tymi bezpiecznymi wyspami bez zestawu survival się nie ruszam. Nowa torba jest naprawdę spora, bo musi pomieścić:
- kilka pieluch,
- chusteczki nawilżane,
- banana lub wafle ryżowe,
- kalendarz (odkąd każdy z Łobuzów ma osobną terapię w różnych dniach, miejscach i porach, bez   kalendarza jak bez ręki),
- ulubioną książeczkę Roszka,
- autko Bzylka,
- kubeczek plastikowy,
- butelkę z piciem,
- krem nawilżający,
- dokumentację medyczną (nie zawsze lecz często),
- kapcie na zmianę (nie zawsze),
- i pakiet podstawowy, czyli: komórka, klucze i portfel.


Myślałam, że w dziedzinie organizacji osiągnęłam mistrzostwo i nic mnie już nie zrzuci z tego piedestału Matki Polki Na Wszystko Przygotowanej, a jednak... W nowym miejscu, wystrojony w najlepsze ciuszki, czekając na spotkanie z nowymi terapeutami, Roś dał upust swym procesom fizjologicznym i zrobił kupkę. Wadliwą, jak się okazało (eh, te wczorajsze pyszne ciasteczka owsiane..). I nagle zostałam z kupą zasranych ciuchów i Roszkiem w koszulce i pampersie tylko. Uratował nas P. - popędził na sygnale z pracy do przedszkola (strategicznie było najbliżej) i przywiózł ciuchy na zmianę. Chwała Bohaterom!

A zestaw survival koniecznie należy rozszerzyć. O drugą torbę, ciuchów najlepiej.

Taką mądra niby jestem, a taka głupia.


3 komentarze :

  1. ja mam taki zielony plecak, bo do torebki mi sie wszystko nie miesci :-) - jednak w sytuacji kryzysowej czesto sie okazuje , ze WSZYSTKO mam , jednak tej jednej rzeczy , ktorej wlasnie pilnie potrzebuje w moim survivalowym plecaku nie ma ;-P

    OdpowiedzUsuń
  2. HI, hi, hi, jak ja znam te wielkopojemne torby, które mieszczą wszystko, tylko tej najpotrzebniejszej akurat rzeczy nie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Torba jak torba - nic szczególnego. Jedyne szaleństwo to takie, że to pierwsza moja nie-czarna torba. Z nadmiaru smutków już mi ta czerń na mnie zaczęła ciążyć. Teraz rozpoczynam erę BLUE.

    OdpowiedzUsuń