czwartek, 13 lutego 2014

Przemoc w rodzinie

Więź braterska ewoluuje. Po delikatnych poklepywaniach, dyskretnym łapaniu się za rączki i po nocnych przytulaskach wielkimi krokami nadchodzi kolejny etap. Trudny. Nieunikniony.

Poranną porą, w scenerii śniadaniowej, z Roszkowych ust padło ciche: Piciu.. Więc rzuciłam się przygotowywać drinka, bo kultywujemy niedawno nabytą zdolność picia z kubeczków i zapał mam jeszcze spory :) A że Bzyl nie potrafi mówić, to na widok kubeczka i soczka uderzył w płacz. Więc dostał pić pierwszy. Niesprawiedliwe to, wiem, dla Roszka krzywdzące, ale chronię w ten sposób nasze uszy przed totalnym zniszczeniem. Wypił. Zamlaskał. Przyszła kolej Roszka. Siorb, siorb, Roszek pije, a Bzyl... stoi obok i wrzeszczy. Bo chce jeszcze. Teraz! Natychmiast!

I tutaj widocznie braterska cierpliwość się wyczerpała, bo Roszek spokojnie dokończył pić, a potem.. przyłożył Bzylowi prosto w twarz. Dość tego bracie! Jam jest straszy i przeto rozkazuję Ci: MILCZ!

Efekt oczywiście był odwrotny i Bzyl rozdarł się na dobre.

Przed oczami stanęła mi nie tak dawna scena, gdy Roś desperacko próbował uciszyć Bzyla sposobem na Tolkiena. Wtedy wyglądało to zabawnie. Teraz przyszedł czas prawdziwych bitew, prawdziwych łez i najprawdziwszych siniaków. 

Przemoc w rodzinie!

1 komentarz :

  1. Moc prowadzi do prze-mocy, a SuperMacierzyńskaEndorfinkowa Mądrość

    czuwa nad alchemią przemiany przemocy w POMOC
    (czasem trwa to 40 lat - he he)

    OdpowiedzUsuń