wtorek, 29 października 2013

Wahadło

Rozbujało się złowrogie wahadło w naszych głowach, a na imię mu AUTYZM.

Czytamy, szukamy, obserwujemy, pytamy.

Błądzimy po omacku.

 

Głowa się broni, wypiera - dwoje upośledzonych dzieci, wymagających stałej opieki i ciężkiej pedagogicznej pracy? Za dużo, nie damy rady, przerasta nas to, paraliżuje, wgniata metr w ziemię.

Serce uspokaja - przecież to Nasze dzieci. Nic się nie zmieniło - można je kochać bez ograniczeń, miłością absolutną i bezwarunkową tak jak marzyliśmy. Tylko to się liczy.

 

Głowa, serce. Głowa, serce.

Bzyl, Roszek.

Down, autyzm.

 

Życie.

 

***

Przez te mroki oczekiwania na diagnozę przebijają małe promyczki... Bzyl przestał uciekać na spacerach. Pięknie maszeruje trzymając nas na rączkę. Oto magiczny wpływ Cudownego Przedszkola przez duże P.! Roś tez dzielnie maszeruje - nie przysiada co chwilę ze zmęczenia. Oznacza to jedno - serce naprawione! Jak cudownie dostrzec namacalny efekt operacji...

***

W najgłębszych, mrocznych zakamarkach swojej duszy wyciągam awaryjną latareczkę: żadne z nas nie leży na intensywnej terapii! Uciekliśmy stamtąd śmierci na skuterze i pędzimy przed siebie.

Po wybojach, wertepach.

Do przodu.

 

 

 

6 komentarzy :

  1. Nie wiem nawet, co napisać. Przytulam. Po prostu. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Magdziu, zbierajcie kasztany (jeśli jeszcze są), a ja niedługo przyjadę i powiem co z nimi zrobić!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma i Sia z Gęsiń-ca30 października 2013 10:54

    Wczoraj Irina z Ukrainy opowiedziała mi, jakie ma sukcesy(i jak truuuuudnoooo) z kilkoma młodymi autystykami.

    Przepraszamy za najazdy - my też chcemy do Was. W najbliższy weekend Małgosia z Lechem i Hanutką (tylko na chwilkę), a w następny
    Sia i Ma(na małe okamżiku).

    Razem rozbujamy podniebną huśtawkę. Uściskuski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ma i Sia z Gęsiń-ca30 października 2013 10:56

    Wasz kolorowy skuter pędzi nam po serduchach

    OdpowiedzUsuń
  5. i oby w skuterku paliwa na zabraklo....

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wierzę żeby tak było z Bzylem,on po prostu też dużo przeszedł, na pewno te kilka tygodni bez Mamy nie było bez znaczenia dla jego rozwoju! Daj mu trochę czasu, nie popędzaj, nie szukaj tak szybko choroby. Miałam podobną sytuacją w bliskiej rodzinie, dziewczynka do ponad 3 lat nic nie mówiła, była zamknięta w sobie, przedszkole powoli powoli ją otworzyło, zwłaszcza jak pewna dziewczynka postanowiła zostać jej przyjaciółką. Teraz chodzą do drugiej klasy, moja Malwinka jest świetną uczennicą, a ile łez się wylało kiedy było to podejrzenie to tylko my wiemy.

    OdpowiedzUsuń