niedziela, 22 września 2013

To se ne da

Chłopcy przykimali. I to tak zdrowo, że szykuję kanapki dla mnie i dla P. na nocny dyżur, bo przed 1-2 to spać nie pójdą na pewno. Nasza to wina, ale w obliczu błogiej ciszy, jaka nastała, gdy obaj zapadli w popołudniową drzemkę, nie mogliśmy się powstrzymać - P. przyssał się do gitary, a mnie wciągnęła internetowa czarna dziura. I wypluć nie chce.

Nauka nocnikowania, jak na razie, nieuchronnie zmierza w stronę lasu... Nauka samodzielnego posługiwania się łyżką i widelcem - niestety podąża w kierunku tym samym, co jej poprzedniczka. No, to se ne da i już. Przylecieli kosmici, pozakładali Łobuzom blokady w głowach i bez hipnozy i odczyniania złych uroków to się chyba nie obejdzie. A może to ja mam blokadę?

Roszkową niechęć do jakichkolwiek kontaktów cielesnych z łyżką najlepiej skomentował P.:

Roś dobrze wie, że jest nie - pełno - sprawny, to co się będzie wygłupiał z tą łyżką...

1 komentarz :

  1. P. to taki człowiek kilku słów, ale jak on już coś powie, to nie mam mocnych ;)

    OdpowiedzUsuń