niedziela, 24 marca 2013

Godzina Widmo

Ostatnio narzekałam, że Bazyli od kilku dni wstaje o 6 rano... I spotkała mnie za to sroga kara, wymierzona pulchną rączką mojego Starszego Synka..

Roszek wstał dziś o 2.40. (Sprostowanie dla tych, którzy opowiadają się po jasnej stronie życia i zwą siebie niepoprawnymi optymistami: porzućcie wszelką nadzieję i nie łudźcie się! W tej historii nie ma dobrego zakończenia... To NIE BYŁA 14.40! To była 2.40 - godzina, o której istnieniu niby każdy wie teoretycznie, ale mało jest takich, którzy na własne oczy doświadczyli jej empirycznie na tarczy bądź wyświetlaczu zegara).

Właśnie tę godzinę-widmo mój Synek uznał za najwłaściwszy moment, by powitać nowy dzień (dzień?) pełną piersią.

Powitałam wraz z Nim. Uczciliśmy to niecodzienne (dzięki Ci Panie!) zdarzenie podwójną dawką Teletubisiów, okrasiliśmy na poprawkę Mysią i.. dotrwaliśmy do godzin porannych, zdecydowanie bardziej przystępnych statystycznemu zjadaczowi chleba.

Jest 8.16.

Roszek spać nie zamierza.

Ja - jak najbardziej!

Dobranoc.

2 komentarze :

  1. To ja już nic nie narzekam, że Julek ostatnio budzi się (i nas) o 5.30! :) Z nadzieją wyrażam pobożne życzenie, że u Roszka był to tylko incydent! Tej wersji trzymam się z Tobą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna pora na pobudkę :) Mam nadzieję, że to był jednorazowy wyskok :) Pięknej niedzieli :*

    OdpowiedzUsuń